niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 4 ,,Nie świntusz mi tak do telefonu!"

,,Ludzie, którzy się biją, nie miewają łagodnych rąk; ludzie, którzy się kłócą, nie miewają łagodnych ust...."
***
-Yyyy... - Violetta odsunęła się od Leona -Wiesz co?! To wszystko twoja wina, ty debilu! Przez ten głupi pocałunek moje zdjęcia są na pierwszych stronach gazet! Jeżeli myślisz, że jak jesteś bogaty to możesz mieć wszystkie dziewczyny dla siebie to jesteś naprawdę pojebany! Zresztą ja przyszłam tutaj aby pracować, zarabiać, a nie grać w jakąś cholerną grę miłosną! Zrozumiałeś?!- wściekła dziewczyna strzeliła zdziwionemu Verdasowi w twarz po czym pobiegła łkając do swojego pokoju na górze. Leon usiadł się na kanapie i zakrył głowę rękoma.
*Ty jebany debilu! Po co ją całowałeś, no po co?! Tylko narobiłeś sobie kłopotów! Trzeba było od razu pomyśleć, że ona przyszła tu tylko zarabiać! Naroiłeś sobie żałosnych złudzeń! Jesteś do bani!*
Verdas oczerniał sam siebie w duchu. Po chwili opieprzania się, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, czyli zadzwonić do Ludmiły i by się spotkać. Wybrał numer do dziewczyny. Po kilku sygnałach odebrała.
-Halo? Leon? Co się stało?
-Coś nie poszło po mojej myśli i muszę się ciebie poradzić....
-No to dawaj, nie mam za dużo czasu.... Ale muszę ci pomóc...
- Tyle, że to nie rozmowa na telefon. Może spotkamy się za dwadzieścia minut u Berniego?
-No dobra, ale pod warunkiem, że weźmiesz ze sobą tego swojego menagera- Federico. - w głosie Ludmiły, było wyczuwane przejęcie.
-No, no, no Ludmiła! Nie świntusz mi tak do telefonu (xD). Od kiedy podoba ci się Federico, no, no?- Leon wstał z kanapy i udał się do kuchni.
- Cooooo?! Hahahhahahahahahahhhah! No ale skąd ci to przyszło do głowy!- Chłopak usiadł na blacie i ze smakiem zaczął jeść zielone jabłko.
-Ahaaa.... No to szkoda bo Fede mi się ostatnio zwierzał, że od dłuższego czasu mu się podobasz....- Leon wciąż zajadał swoje jabłko
- Serio? Aaaaa! Nie mogę! W co ja się ubiorę?!....Y.. Chwila.... Co ty tam żresz?
-Jabłuszko, kończę  Fede przesyła całuski....- Leon zaczął całować telefon po czym się rozłączył.
Skończył jeść swoje ,,jabłuszko' założył kurtkę oraz okulary przeciwsłoneczne i wyszedł.
 ***
 Zrozpaczona Violetta zamknęła drzwi na klucz, położyła się na łóżku i płakała. Płakała i myślała...  W końcu doszła do wniosku, że to nie jego wina, ze to było silniejsze od niego. Miłość nie potrafi znać granic, w końcu to sobie uświadomiła.I to także nie jego wina, że jej zdjęcie krąży po internecie. Wstała, podeszła do lustra, które stało obok szafy. Patrzyła na siebie i nie mogła się poznać.
*Dziewczyno, za bardzo się zmieniłaś. Kiedyś nie było mowy o płakaniu, liczyły się tylko imprezy i seks z Diego. Co się z tobą stało? Przecież było ci z nim dobrze.* Dziewczyna wyjęła z szafki nocnej swój fioletowy pamiętnik i zaczęła pisać.
,,Drogi pamiętniku! Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że Leon nad sobą nie panował. To miłość nim władała, przyznam o też mi się strasznie podoba... Niestety, nie mogę nic mu o tym powiedzieć, bo jak by to wyglądało... Sprzątaczka, biedna jak mysz kościelna dziewczyna i bogaty, sławny na cały świat, zabójczo przystojny aktor i piosenkarz.... To nie idzie ze sobą w parze. O czym ja gadam?! To się przecież nigdy nie stanie. Muszę go przeprosić"  Castillo odłożyła pamiętnik na swoje poprzednie miejsce. Od kluczyła drzwi i po cichutku przeszła po schodach do salonu po czym przysiadła do fortepianu. Zagrała melodię swojej piosenki, którą niedawno skomponowała. Zaczęła śpiewać:

,,¿Ahora, sabes qué?
Yo no entiendo lo que pasa
Sin embargo sé
Nunca hay tiempo para nada
Pienso que no me doy cuenta
y le doy mil una vueltas
Mis dudas me cansaron
ya no esperaré...

Y vuelvo a despertar en mi mundo
siendo lo que soy
Y no voy a parar ni un segundo,
mi destino es hoy
Y vuelvo a despertar en mi mundo
siendo lo que soy
Y no voy a parar ni un segundo,
mi destino es hoy
Nada puede pasar
Voy a soltar todo lo que siento, todo, todo...
Nada puede pasar
Voy a soltar todo lo que tengo
Nada me detendrá

¿Ahora ya lo sé?
Lo que siento va cambiando
Y si el miedo ¿qué?
Abro puertas, voy girando
Pienso que no me doy cuenta
y le doy mil y una vueltas
Mis dudas me casaron,
ya no esperaré...

Y vuelvo a despertar en mi mundo
siendo lo que soy
Y no voy a parar ni un segundo,
mi destino es hoy
Y vuelvo a despertar en mi mundo
siendo lo que soy
Y no voy a parar ni un segundo,
mi destino es hoy

Y vuelvo a despertar en mi mundo,
siendo lo que soy
Y no voy a parar, (No quiero parar)
ni un segundo (No voy a parar...)
mi destino es hoy (No, no, no)
Y vuelvo a despertar (No voy a parar)
en mi mundo (No quiero parar...)
siendo lo que soy (No, no, no quiero parar...)
Y no voy a parar (No, no, no quiero parar)
ni un segundo, (No voy a parar...)
mi destino es hoy (No...!)
Nada puede pasar
Voy a soltar todo lo que siento, todo, todo...
Nada puede pasar
Voy a soltar todo lo que tengo
Nada me detendrá"

***
Leon nie mógł wejść do swej ulubionej kawiarni, gdyż był oblężony przez fanki. Na szczęście był z nim Federico- jego menager. Menager jak to menager- wszystko załatwił i po chwili Leon przysiadł się do Ludmiły wraz z Federickiem.
-Cześć, a wy co jak taka mafia? Z okularami w pomieszczeniu?  Jeszcze tylko garniaki, włosy na żel i naprawdę myślałabym, że jesteście mafią- powiedziała Ferro popijając kawę i patrząc na przyjaciół jak na kosmitów.
-Ha ha bardzo śmieszne.- odpowiedział Verdas z ironią, po czym dodał- Nie przyszliśmy tutaj abyś oskarżała nas o byciu w mafii- Ludmiła zaśmiała się.
-Na serio?! No wiesz, nie wiedziałam.- powiedziała Meksykanka z nutką sarkazmu.
Ludmiła spojrzała na Fede. Leon zaczął coś gadać, lecz ona go nie słuchała. Oparła swoją głowę o rękę i rozmyślała jakby to było gdyby ona i Federico byliby małżeństwem...
-Federico, kochanie! Chodź do sypialni, szybko!- zawołała Lu czekając na swojego męża. Federico po chwili wpadł do pokoju niczym torpeda i usiadł się na łóżku, obok swojej ukochanej.
-Co się stało kochanie?! Pali się?!- spojrzał na Ludmiłę z przerażeniem, a ona wybuchła śmiechem.
-Nie! Muszę ci coś powiedzieć!- Ludmiła uklęknęła na łóżku i z zadowoleniem popatrzyła brunetowi prosto w jego niebieskie oczy.
-Zostaniesz tatą!- Federico wstał wziął Ludmiłę na ręce po czym namiętnie ją pocałował. 
-Kochanie, to najlepsza wiadomość jaką mogłaś mi przekazać! Kocham cię.- przyłożył swoje czoło do jej czoła.
-Ja ciebie również.- odpowiedziała blondynka i złączyła z brunetem usta w pocałunku.
-Halo, Ludmiła? Zejdź na ziemię!- Leon wraz z przyjacielem zaczęli machać rękami przed twarzą przyjaciółki.
-Yyyy... Co?.. Ah tak... Sorka, zamyśliłam się.....- Spojrzała na Federico a ten puścił jej oczko. Ferro spaliła soczystego buraczka, i na jej nieszczęście Leon to zauważył. Spojrzał najpierw na dziewczynę, później na swego przyjaciela i jeszcze raz na Lu.
-Wiecie co, ja was może zostawię, lepiej się poznacie. Zresztą, już wiem co mam zrobić.- Leon wstał z krzesła po czym dodał- Pa, moje kochane gołąbeczki..
Verdas wstał przybił ,,żółwika" z Fede po czym pocałował Ludmiłę w policzek i wyszedł.
***
Dojechał pod studio nagraniowe, gdyż dziś nagrywa ostatnią piosenkę do swojej nowej płyty. Chłopak wszedł do wielkiego budynku, ściągnął okulary przeciwsłoneczne, po czym udał się do sali 12. 
-Leon!- usłyszał zaraz po wejściu.
-Riggie!- zawołał Verdas i uścisnął rękę swojemu koledze.
-No to dzisiaj nagrywamy ,,Voy por ti" o ile się nie mylę?- zapytał Riggie sprawdzając listę piosenek Leona na specjalnym pulpicie.
-Jasne. To ja już wejdę, daj znać kiedy mam zacząć.- powiedział zupełnie na luzie Leon i wszedł przez szklane drzwi do malutkiej salki z mikrofonem i słuchawkami. Założył je. Po chwili Riggie dał znak aby zaczynał. Podczas śpiewania tejże piosenki myślał o Violettcie. W studiu siedział do godziny 22:00, gdyż nagrywał kilka razy. W każdej wersji albo zapominał słów, albo to fałszował. Wszystko to przez to, że myślał o Violettcie. Gdy wrócił do domu, wykąpał się i od razu poszedł spać. Dla jego szczęścia, po drodze nie spotkał Violi. Tym lepiej. Już miał pomysł jak ją przeprosić. Tylko potrzebował do tego jednej osoby....
♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥_♥
 
Nie wyszedł mi, za krótki i w ogóle taki błe xD  Już naprawdę palemka mi odbija :D :p I nie wiem jakiej osoby będzie potrzebował Leon. Muszę coś wymyślić żeby wam kopary opadły^^ Leonetta powoli będzie się rozwijała, ale pooowoli ;) Ah, zapomniałabym! Chcecie może One Shot? Ale 18+ czy zwykły? Bo mam pomysł i na ten i na ten ;D
Pisajcie w komentarzach :)
1 komentarz= uśmiech na mej twarzy = szybciej napisany rozdział ;)
Vasza Verdas ;)

czwartek, 26 czerwca 2014

Trzy kropki... Czyli... Przeprosiny + Nispodziewana niespodziajka ;p

A więc tak... Przepraszam, że nie dodawałam postów i sobie was zlekceważyłam :/ Od wakacji reaktywuję bloga! To ta niespodziajka ;p Teraz pięknie przepisuje się rozdzialik 4 i zabieram się za piąty <3 W poniedziałek powinien się pojawić 4 : )
  


Może nie zauważyliście ale zmieniłam wygląd bloga :/ Co uważacie? Jak wielkie hejty? :) A! No i jeszcze zmieniłam nazwę z Verdasiątko Blanco na Pani Verdas :)